HAL 2015

Obóz żeglarski 2015-podsumowanie

Na porannym apelu harcerze ustawieni na baczność w dwa równe szeregi z powagą wpatrywali się w banderę, sunącą majestatycznie w górę masztu na „Szponie”. Druhna z Waterford w skupieniu przesuwała linkę między palcami. Ciszę przerwała uwaga, rzucona poirytowanym głosem:
– Zaknaguj tę flaglinkę porządnie i zbuchtuj. Zamotałaś ją, jak „zielony” fajtłapa!
Wszyscy wybuchli gromki śmiechem, bo komentarz wyszedł z ust druhny „Kluski”, dumnie noszącej „zielony” mundur. Czytaj dalej

Podsumowanie Rejsu

SAM_1078Żeglowaliśmy w skrajnych warunkach, od sztormu do upalnej ciszy. Przeżyliśmy ulewne deszcze i słoneczny żar. Czasem zaprzęgaliśmy wiatr, żeby ciągnął nasze jachty, czasem musieliśmy się ratować silnikiem. Dobry humor nie opuszczał nas w każdej sytuacji. Wróciliśmy do domów zmęczeni, ale bogatsi o nowe doświadczenia. Podłoga nadal będzie się kiwać pod stopami, dopóki błędnik nie przyzwyczai się do twardego gruntu.
Czytaj dalej

Dzień 14 Śladami Wikingów

SAM_0861Na nocnym niebie rozkwitają świetliste kwiaty. Wyspę Grodzką spowił dym pachnący siarką, saletrą i magnezją. Płatki sadzy opadają na pokład jachtu. W tym szaleństwie jest metoda. Ogniste smoki tańczą na niebie w rytm muzyki, sycząc i kończąc swój krótki żywot w ogłuszającym huku eksplozji.

Od rana panował trzydziestopięciostopniowy upał. Po śniadaniu na Kwadracie z przyjemnością wykąpaliśmy się w rzece. Noc na bezludnej wyspie była pełna niespodzianek. Druh Grześ Borys złożył przyrzeczenie harcerskie wobec phm. Marcina Wilka, za świadka mając druhów z ósmej wodnej drużyny wędrowniczej z Dublina. Czytaj dalej

Dzień 13 Śladami Wikingów

DSC_1178Płomyk zasyczał w sercu obrzędowego stosu. Pomarańczowy blask zaczął wydobywać z mroku twarze siedzących w kręgu żeglarzy. Zapatrzeni w ogień słuchali podsumowania rejsu druha Komodora. Potem wszystkie trzy załogi przedstawiły scenki satyryczne, ukazujące rejsowe życie. Wokół nas drzemał las porastający bezludną wyspę na odrzańskim nurcie, a nad nami mrugały gwiazdy. Aż trudno uwierzyć, że tuż obok tętni nocne życie wielkiego miasta. Trudno uwierzyć, że dwa tygodnie mają się ku końcowi.

Rejs kończy się w sobotę rano, ale jutro popłyniemy na Wały Chrobrego w centrum Szczecina i do późnej nocy będziemy oglądać pokazy pirotechniczne na dorocznym festiwalu fajerwerków. Nie będzie warunków, by zrobić podsumowanie obozu i ognisko. Czytaj dalej

Dzień 12 Śladami Wikingów

20150805_101738Jak powiedzieć głodnemu Komodorowi, że obiadokolacja nie wyszła? Ostrożnie i z daleka. Ostatecznie flagąbki, lub też gołlaki, jak niektórzy je nazywają, nie były takie złe.

Wiatr obraził się na nas nieodwracalnie. Niektórzy twierdzą, że rozdrażniliśmy Prozerpinę, żonę Neptuna. Jak wiadomo, włosy i paznokcie są darem od niej. Strzyżenie, lub obcinanie paznokci na rejsie potrafi wyprowadzić ją z równowagi. Przyłapaliśmy kilku uczestników rejsu na goleniu i obcinaniu włosów, więc trudno się dziwić, że wiatr nie daje się złapać w żagle. Po wyjściu ze Stepnicy postawiliśmy pełny zestaw żagli, ale po pół godzinie wiatr ucichł zupełnie i resztę drogi przebyliśmy na silnikach. Czytaj dalej

Dzień 11 Śladami Wikingów

DSCN0410Mowa jest srebrem, a milczenie złotem. Trzeba włożyć wiele wysiłku, by zdobyć szlachetny metal. Przekopać tony ziemi w poszukiwaniu samorodka, lub przesiać sitem żwir z dna złotonośnej rzeki. Jak się okazuje, milczenie jest równie trudno osiągalne. Kolejny kandydat na „Milczka” poniósł porażkę trzy godziny po rozpoczęciu próby.

Milczał też wiatr. Zalew spowiła delikatna mgiełka, kryjąca odległy południowy brzeg. Sunęliśmy po srebrnej tafli lustra, którego kraniec rozmywał się w miękkim oparze i zamykał się bladym błękitem nad naszymi głowami. Szum jachtowych silników burzył leniwy spokój uśpionego upałem Zalewu. „Szpon” wziął na hol obie Kobry, żeby zaoszczędzić paliwa. Mieliśmy do przebycia cały akwen, z północy na południe. Czytaj dalej

Dzień 10 Śladami Wikingów

IMG_6322Białe żagle wisiały smętnie w nieruchomym powietrzu. Jachty kiwały się na drobnych falach, ciągniętych przez rzeczne statki wycieczkowe. Słońce paliło plecy i ramiona, choć na wodzie upał mniej dawał się we znaki, niż na lądzie. Płynęliśmy przez seledynową breję kwitnących glonów, a w gardle było coraz bardziej sucho. W skutek pomyłki wszystkie napoje załadowano na „Szpona”.
Pokonaliśmy zdradliwe wody rzeki Dziwnej, usianej mieliznami, wspomagając się silnikami. Wypłynęliśmy na głębię wód Zalewu Szczecińskiego i połączyliśmy jachty w tratwę. Im nas więcej, tym weselej. Kolejne dwie osoby usiłowały zdobyć sprawność „Milczka”. Jak dotąd, nikomu się to nie udało i dzisiaj również próba się nie powiodła. Jest zbyt wesoło, żeby wytrwać w milczeniu.

Czytaj dalej

Dzień 9 Śladami Wikingów

Adrian

Jak ja to zjem?

Grendel, okrutny potwór, siał spustoszenie wśród wojów wiekowego jarla, wodza Wikingów. Wybawieniem miał być dzielny Beowulf, który przybył na dwór drakkarem na czele zastępu wojów.
– Dzielny Beowulfie – ozwał się leciwy król. – Wszak miałeś przywieść piętnastu dzielnych wojów.
– O wielki Jarlu, toż stoją przed twym obliczem. Jeden, dwa, piętnaście – popisał się znajomością matematyki Beowulf, wskazując palcem trzech uzbrojonych po zęby obwiesi za swoimi plecami. Czytaj dalej

Dzień 8 Śladami Wikingów

DSC_0726

Przez zalew pędził zaprzęg morskich koni. Wiatr był dziś wyjątkowo leniwy, więc schwytaliśmy kilka wodnych potworów, które pociągnęły tratwę złożona z trzech łodzi. Rozwinęliśmy zawrotną prędkość trzech kabli na godzinę (kabel, to sto osiemdziesiąt pięć metrów). Nie trwało to długo, bo zaprzęg szybko opadł z sił i wszedł pod pokład rozgrzać się herbatą z cytryną i miodem.

Przed wypłynięciem z Monkebude, komodor ogłosił konkurs na przerzucenie linki przez saling na maszcie. Każdy miał okazję spróbować swoją celność, ale tylko druh Marcin miał wystarczające doświadczenie, żeby tego dokonać. Na flaglince zawisła flaga sieci sklepów „Polonez” i uwieczniliśmy na zdjęciu wszystkich uczestników rejsu w koszulkach od naszego sponsora. Dzięki jego hojności mamy drużynowy jacht, na którym szkoliła się kadra prowadząca jachty w tym rejsie. Kapitanowie są doświadczonymi żeglarzami z wieloletnim stażem morskim, ale pierwszymi oficerami są harcerze, którzy na wiosnę zdali egzamin na patent żeglarza jachtowego. To był pierwszy kurs żeglarski, organizowany przez Ósmą Wodną Dryżynę Wędrowniczą, imienia Kaprów Gdańskich w Dublinie i zakończył się sukcesem. Czytaj dalej

Dzień 7 Śladami Wikingów

IMG_5914Iskry wzlatują w granatowe niebo spiralnymi warkoczami, niosąc śpiew, dźwięki gitary i bębenka. Szanty przeplatają się z leśnymi balladami. Za nami dziewięć godzin żeglugi, wpatrywania się w wodę i niebo, szukania torów wodnych i dogodnych przejść. Potrzebujemy odprężenia i wspólnego śpiewania przy ognisku.

Dzisiejszy dzień spędziliśmy na wodzie, płynąc w górę Peene. Przeszliśmy pod mostami w Wolgaście i Zeherinie, by powrócić na zalew Kleiness Haff. Śniadanie zjedliśmy w Kroslinie, ale resztę posiłków przygotowywaliśmy na wodzie. Sztorm został za nami i nawet nieśmiało wyjrzało wieczorne słońce. Powoli zbliżamy się do końca pierwszego tygodnia rejsu i załoga zaczyna odczuwać znużenie. Zdarza im się zasnąć nad dziennikiem jachtowym w trakcie wypełniania rubryk.

Czytaj dalej